Przedstawiony temat, wymaga, prócz ustalenia samego terminu „praktyka”, również przestawienia kolejności eksplikacji samych teorii z uwagi na fakt, iż okres ich powstawania, czyni z pragmatyki prawdy opozycję zbudowaną dzięki filozoficznej egzystencji prawdy w ujęciu klasycznym. Wobec powyższego teoria pragmatyczna w naturalny sposób sprzyja zadaniu postawionemu w temacie niniejszej pracy.
Czym więc jest „praktyka”?
W literaturze przedmiotu wg terminologii słownikowej B. Andrzejewskiego, „praktyka (z gr. praktikos – czynny, praktyczny) – w języku potocznym świadoma i celowa działalność człowieka; działalność o charakterze społeczno – historycznym, która zmierza do przekształcenia przez ludzi i dostosowania do swoich potrzeb rzeczywistości przyrodniczej i społecznej. W filozofii przez praktykę rozumie się po prostu praktyczną działalność ludzką. Zwykle termin ten występował w opozycji do terminów, których używano na określenie innego rodzaju działalności ludzkiej, np. poznania, tworzenia dzieł sztuki, działalności religijnej.
Jeśli praktykę traktuje się jako działalność o charakterze społecznym, to używa się czasami określenia praxis.[i]” Szczególne znaczenie do praktyki w sensie działalności społecznej przywiązywali marksiści. Według nich, działanie praktyczne jest zawsze działaniem świadomym, co pozwoliło człowiekowi wyrosnąć ponad świat przyrody. Praxis to działalność przekształcająca świat przyrody w społeczno – ekonomiczną bazę, na której mogą dokonywać się wszelkie dalsze działania poznawcze, które same nie należą do sfery praxis. Za bazę przyjmuję się praktykę pochodząca z pracy człowieka o charakterze materialnym i dopiero nad nią nadbudowuje się praktyka pozostałych rodzajów, np. ekonomiczna, naukowa, polityczna itp.[ii] W dalszej części tegoż opracowania czytamy, że „pogląd głoszący, iż praktyka stanowi kryterium prawdy, pojawił się już w poglądach sofistów, którzy twierdzili, iż wiedza spełnia funkcje praktyczne, zaś jej zdobywanie winno być podporządkowane potrzebom ludzkim. Za główne narzędzia poznania przyjęli obserwację. Ich zdaniem wiedza nie ma charakteru uniwersalnego, ale jest zrelatywizowana do jednostki.[iii]” W leksykonie opracowanym przez W. Łagodzkiego i G. Pyszczek czytamy, iż „praktyka (łac.<gr.), dziedzina świadomej i celowej aktywności ludzkiej polegającej na przedmiotowej, zobiektywizowanej, realizacji jakiejś nauki, doktryny, koncepcji itp.; obejmuje także rezultaty owej działalności i doświadczenia w niej nabyte; czasem przeciwstawiana teorii jako dziedzinie aktywności wyłącznie intelektualnej.[iv]”
Przyjęta na początku liberia niniejszej pracy, wskazywałaby na to, iż w tym miejscu, rozpocznie się, dychotomiczny i jednoczący opis pragmatycznej i klasycznej teorii prawdy. Zanim jednak do tego dojdzie, warto przystanąć w drodze do sedna zagadnienia, by zaczerpnąć „łyk” doświadczenia w poszukiwaniu „praktyki” i „prawdy”. Pozwoli to, lepiej zrozumieć motywy działalności pragmatystów II połowy XIX wieku. Ewentualnego zarzutu redundacji, pozwoli uniknąć parafraza jednej z myśli J.W.Goethego, iż w podróżowaniu nie chodzi o to, aby dojechać, lecz by podróżować. Tak też jest z tymże elektronicznym zapisem myśli, który wiąże się z intelektualną podróżą pisarza i czytelnika, gdzie warto czasem przystanąć jak przyjaciele Wiliama Jamesa, przypatrujący się wiewiórce[v]. Wszak więcej filozoficznego obrazu świata dojrzy wałęsający się wędrowiec niż olimpijski sprinter. Wędrowiec, któremu bliska jest asocjacja i afirmacja słowa w jego wypowiedzianej, jak też zapisanej formie pozwalającej na permanentną podróż myśli pośród meandrów introspekcji.
Czym więc jest „praktyka” w niniejszej pracy?
Jaką metodą ją wybrać i jakie będzie jej prawdziwe postrzeganie? Czy czytelnik mając te same myśli, może wybrałby inny zasób słów lub też, czy czytane słowa nie wywołają innych myśli odnośnie definicji „praktyki”? Czy może należy się uprzeć przy jakiejś terminologii w niniejszej pracy? Czy może przyjąć jako autorytarne, któreś z powyższych pojęć, albo podjąć apriorycznie? Czy może chcąc uniknąć heteronomii oraz w obawie o amorficzność w/w sądów o „praktyce”, podjąć naukowe działanie zmierzające do osiągnięcia zgodności przekonań z faktami? A może jednak przytoczone idee „praktyki” są projektem narzuconym rzeczom w przekonaniu, że są szanowane i rzeczy istniejące dostosowują się do siebie zgodnie z oczekiwaniami tychże idei? Czy czytelnik nie stwierdzi, iż przyjęty sąd dotyczący semiotyki, odkrywa coś przeciwnego niż to, czym jest „praktyka” faktycznie? Czy przyjęta prawdziwość poniższej definicji dokonuje się w pewnych układach? Czy przyjęty orzecznik „prawda” ma się odnosić do zdań, czy do myśli jako pochodnych słów?
Wedle pierwszej formuły pragmatyzmu W. Jamesa „Mówimy, że dane sposoby myślenia są prawdziwe w tej mierze, w jakiej ułatwiają nam nasze działania umysłowe i fizyczne oraz przynoszą zewnętrzną siłę i wewnętrzny spokój”[vi]. Wedle klasyków należałoby wybrać ten rodzaj definicji, który spełnia wymogi zgodnościowej intuicji wartości sądu, gdzie przyjęta terminologia koresponduje z istotą rzeczy bez kontekstu światopoglądowego. Wydaje się zatem, iż najwłaściwszą tutaj definicją „praktyki” będzie przyjęcie jej jako: działalności ludzkiej zmierzającej do najbardziej precyzyjnej eksplikacji natury „prawdy” i „prawdziwości sądów”, w ich pragmatycznej i klasycznej teorii, których celem jest poznanie świata.
Przechodząc do prób zdefiniowania „prawdy” i „prawdziwości”, w tymże opracowaniu, warto rozpocząć od biblijnego zapisu rozmowy Piłata z Jezusem. Gdy Chrystus wypowiedział słowa „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie.”[vii], Piłat rzekł „Cóż to jest prawda?”[viii]. Stwierdzenie Piłata, według P.Zeidlera[ix], mimo gramatycznej formy zdania, nie jest pytaniem, lecz potraktowaniem „prawdy”, jako wyrazu wielości sposobów jej rozumienia.
W ten sposób, poprzez sceptycyzm Piłata, dochodzimy do miejsca, gdzie znajduje swe rozdroże teoria „prawdy” „nowożytnych” pragmatyków i „starożytnych” klasyków. Bowiem celem stosowania pragmatycznej teorii prawdy jest uzyskanie harmonijnego obrazu świata, niebudzącego sprzeczności w systemie sądów w nim stosowanym. Jednocześnie permanentnie wskazywany pluralizm „prawdy”, daje swym wyznawcom, pole do „ścigania się” o lepsze uzasadnianie jej niejednorodności. Ponadto pragmatyści wykazują, iż składnikiem nieusuwalnym wiary pragmatycznej jest niewiara w ostateczność naszych przekonań[x]. Natomiast celem stosowania klasycznej koncepcji prawdy jest uzyskanie wiernego obrazu świata, dającego się sprawdzić empirycznie. Jednocześnie „prawda” jest wartością autoteliczną[xi]. Zdaniem starożytnych Greków, a w szczególności Arystotelesa, klasyczne formuły definicyjne „prawda” i „fałsz”, wyrażają po prostu naturalne „intuicje”[xii]. Wyrazem tego jest formuła, iż „Mówić, że to, co jest, nie jest, a to, co nie jest, jest, to fałsz, a mówić, że to, co jest, jest, a to, co nie jest, nie jest, to prawda”[xiii]. Zgodnie z tym twierdzeniem, stanowiącym istotę klasycznej korespondencyjnej teorii prawdy, prawdziwość nośnika prawdy polega na jego zgodności z rzeczywistością.
Posiliwszy się „łykiem” doświadczenia przeprowadzonego z definicją „praktyka” i „prawda”, wydaje się właściwym ruszyć w dalszą podróż, przyglądając się dyferencjom i konsensusom między teorią pragmatyczna a klasyczną. Pod pojęciem „pragmatyczna teoria prawdy” kryją się w istocie dwie koncepcje. Pierwsza z nich została wypracowana przez Charlesa Sandersa Peirce’a, który sam nazwał ją „pragmatystyczną”, zwaną inaczej „teorią znaczenia”. Druga koncepcja, zwana „instrumentalistyczną”, jest głownie postrzegana przez pryzmat dwóch nazwisk: Johna Deweya „teoria badania” i Wiliama Jamesa „teoria prawdy”. Koncepcja C.S. Peirce’a, przedstawiona w artykule „Jak osiągnąć jasność myślenia”, stanowi pierwsze uznane za pragmatyczne wystąpienie i datuje się na rok 1878. Peirce wykazywał, „że przekonania są w rzeczywistości regułami działania, stwierdził, że aby wyświetlić znaczenie dowolnej myśli, trzeba nam jedynie określić, do wywołania jakich zachowań się nadaje: całe znaczenie myśli to są te zachowania.”[xiv] Peirce nadaje przeświadczeniu zawodności naszych przekonań postać doktryny (fallibilizm). Ów stan wątpienia, z uwagi na swą dokuczliwość człowiek stara się oddalać, osiągać uspokojenie i zdobywać przeświadczenie. Dążenie do przeświadczeń nazywa badaniem, którego jedynym celem jest ustalenie poglądów. Według Peirce’a, człowiekowi wydaje się, że w ustalaniu poglądów, dąży do poglądów prawdziwych, ponieważ faktycznie całkowicie zadowalającym jest osiąganie zdecydowanych przeświadczeń, nie zależnie od tego, czy są prawdziwe, czy fałszywe[xv]. Ostatecznym sprawdzianem prawdziwości idei są jej konsekwencje. Pierce uważa, że nie można powiedzieć, czym jest prawda sama w sobie w oderwaniu od dróg, jakimi się ją otrzymuje. Dla pragmatysty, prawda to stan zdania, działanie a nie własność zdania. Natomiast w klasycznej teorii prawdy jest ona traktowana jako własność zdania (sądu) bez dróg jej otrzymywania. Pierce odrzuca korespondencję zdania i faktu jako definicyjną własność zdania prawdziwego. Natomiast teoria klasyczna umieszcza prawdziwość w samym zdaniu. Teoria pragmatyczna wyprowadza prawdziwość ze zdania, ku temu, co wyprzedza i przygotowuje zdanie. Peirce, choć odrzuca teorią korespondencyjną, to uznaje zawarty w niej pierwiastek zgodnościowy, gdy chodzi o naukową metodę ustalania poglądów. Wyraża się to w jego przekonaniu, iż „przekonania prawdziwe” to te, do których wspólnie dochodzą badacze, stanowiący pewną zbiorowość o identycznym wyniku badań.
Koncepcja instrumentalistyczna J. Deweya traktuje przekonania jako narzędzia służące rozstrzyganiu sytuacji problemowych. Według niego zgodność idei ze stanem rzeczy ma miejsce wtedy, gdy rzeczywiście wedle niej działamy i prowadzi nas ona do upragnionego wyniku, gdy wytwarza poprzez nasze działanie, ów stan rzeczy.
Powyższe wskazuje na to, iż prawdziwość przytrafia się ideom, gdy osiągamy cel oraz to, że zgodność idei działania ze stanem rzeczy prowadzi nas do upragnionego wyniku działania. Tak więc „prawdziwość” jest własnością sądów, które na nią zasługują, gdy są przydatne w działaniu. J. Dewey odrzuca w klasycznej teorii prawdy, „tajemniczą” korespondencję idei i faktów, gdyż „prawdziwość jest nazwą zbiorcząwszystkich i tylko tych własności, jakie zwykliśmy wiązać z sądami jako przydatnymi narzędziami.”[xvi] Wobec powyższego, sednem instrumentalistycznego rozumienia prawdy przez J. Deweya, jest to, iż „prawdziwe” idee są narzędziami przekształcania środowiska zgodnie z naszymi celami. Jednak osiąganie naszych celów jest zawsze narażone na trudności. To sprawia, iż idea zyska miano „prawdziwej”, tylko wtedy, gdy pozwoli pokonać trudności w działaniu. Tak więc, musi wykryć warunki sytuacji, w jakich owa trudność powstaje, gdyż to dopiero pozwoli jej wskazać drogę dojścia do celu.
Wniosek pierwszy: każda „prawdziwa” idea musi ukazywać, jak rzeczy się mają, by mogła służyć ich organizowaniu wedle naszych potrzeb. Ponadto idea, aby sprawdziła się w działaniu, musi być uznana jako zadowalający projekt usuwania trudności.
Wniosek drugi: każda „prawdziwa” idea musi być zgodna z tym co nastąpi w wyniku działania, którego z kolei warunkiem koniecznym jest oddziaływanie owej idei na podmiot działający. Podsumowując, warunkiem koniecznym do istnienia instrumentalistycznej koncepcji prawdy J. Deweya jest jednoczesne występowanie pierwiastków korespondencyjnych zawartych w pierwszym i drugim wniosku. Koncepcja instrumentalistyczna W. Jamesa jest najsilniejszą epistemologią w pragmatycznej teorii prawdy, z uwagi na głoszenie przez nią zmienności natury pojęć. Przejawia się to mianowicie tym, iż znaczenia wyrazu, z „prawdą” na czele, ewoluują, przybierając niekiedy postać przeciwstawną znaczeniu wyrażenia z jego fazy wyjściowej. Wedle tej teorii, poznanie jest instrumentalne i służy naszym potrzebom praktycznym. Pojęcia i teorie są głównymi środkami (narzędziami) naszego poznania, gdzie ocena rzeczy dotyczy jej przydatności a nie treści.
Postawa filozoficzna W. Jamesa, podobnie jak J. Deweja, postrzega, iż prawda „przytrafia się” ideom, że one „stają się” prawdziwe[xvii]. Stąd wniosek, że prawdziwość jest zmienną własnością idei. Ponadto jego zdaniem, „prawdziwa” formuła jest dziełem ludzkim a nie odwzorowaniem przedludzkiego porządku rzeczy. Jedyną klasą przekonań, rozumianych bezwarunkowo, stanowią przekonania matematyczne. Bowiem, gdy raz staną się prawdziwe, są zawsze prawdziwe, gdyż prawda jest tu „wieczna” Świat W. Jamesa to tylko te idee, które są wspierane jakimś sensownym doświadczeniem, gdzie „prawda” jest rozumiana nierelacyjnie. Występujący tu radykalizm, odrzuca rzeczywistość poza empiryczną. Na powstanie prawdy składają się dwa składniki. Pierwszy to narzucony „materiał”, który należy przyjąć. Drugi składa się z trzech klas czynników „stawiających opór”, w każdym doświadczeniu. Klasa pierwsza to wrażenia, nad którymi nie mamy kontroli, po prostu są; druga to relacje między wrażeniami, które nasze przeświadczenia muszą uznać bezwarunkowo (te z kolei dzielą się na zmienne i przypadkowe – empiryczne, oraz stałe i „wieczne” – matematyczno – logiczne). Trzecia klasa czynników to prawdy dotychczasowe.
Powyższe składniki stanowią dopiero pole do budowy obrazów świata, które organizują i tłumaczą rdzeń rzeczywistości. Odnośnie teorii naukowych W. James stwierdza, iż ich uznanie zależy od tego czy nas zadowalają.[xviii] Gdy pojawia się nowa idea musi zachować stare prawdy i przystosować do nich zmiany. Jego pragmatyczne formuły stanowiące o odmienności od teorii klasycznej prowadzą do wniosku, iż to co jest dla nas wartościowe jest prawdziwe, likwiduje tym samym klasyczne pojęcie prawdy i odbiera mu moc różnicującą. Z drugiej jednak strony, nie ignoruje niezależności i obiektywności prawdy, lecz nie chodzi tu o korespondowanie między sądem a rzeczą, w sensie kopiowania jak u klasyków. Różnicę to wyraża stwierdzenie, iż prawda nie jest stosunkiem naszych idei do rzeczywistości pozaludzkich, lecz stosunkiem pojęciowym części naszego doświadczenia do jego części wrażeniowej.[xix] Myślimy więc prawdziwie, gdy osiągamy korzyści z doświadczenia. Myśl prawdziwa jest wypadkową nacisku naszych potrzeb i nacisku doświadczenia. Ponadto prawda jest nazwą wszystkiego, co ukazuje się dobre w naszych przeświadczeniach, dobre ze względu na określone, dające się ustalić powody.[xx] Jedność z klasykami, co do definicji prawdy, w ujęciu zgodności idei z rzeczywistością, pojmowanym jako „kopiowanie”, można dostrzec w stanowisku, iż pragmatyczne sprawdzanie i uzasadnianie jest konsekwencją myśli. Natomiast w stwierdzeniu, iż idee muszą się zgadzać z rzeczywistością, pragmatysta rozumie „zgodność” inaczej niż klasyk. Zgadzać się z rzeczywistością to być z nią w takim kontakcie roboczym, który pozwala ujmować ją lepiej niż w tedy, gdy się z nią nie zgadzamy.[xxi]
Powyższe porównanie działalności ludzkiej, stosowanej w celu eksplikacji wyrażeń „prawda” i „prawdziwość” w pragmatycznej i klasycznej teorii prawdy, nasuwa wniosek, iż w istocie pragmatyści tworząc sądy antagonistyczne, wahają się między przyjęciem prawdy w ujęciu klasycznym a potrzebą nieklasycznego jej rozumienia. W wariancie uniwersalnym pragmatyzmu, prawdziwość wszystkich sądów zasadza się na ich przydatności. W wariancie cząstkowym, przydatnością należy się kierować, gdy chodzi o szczególną klasę sądów (hipotezy, całe teorie), których nie obejmuje klasyczne rozumienie prawdy. Natomiast wobec sądów jednostkowych o faktach, pragmatyści przyjmują ich klasyczne rozumienie i kryteria.
[i] Leksykon filozofii postaci i pojęcia, pod. red. B. Andrzejewski, wyd. De Facto, Poznań 2000, s. 386-387.
[ii] ibidem, s. 388.
[iii] Ibidem.
[iv] Filozofia PWN LEKSYKON, pod. red. W. Łagodzki i G. Pyszczek, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa 2002, s. 270
[v] Wiliam James, podczas wyprawy górskiej, zastaje swoich towarzyszy podczas obserwacji człowieka, okrążającego drzewo, na którym po przeciwległej stronie siedzi wiewiórka, jako cel jego obserwacji. Nie zależnie od tego jak szybko biegnie człowiek, nie może jej zobaczyć, gdyż wiewiórka obiega drzewo w kierunku przeciwnym tak, że zawsze przedziela ich pień. Przyjaciele W. Jamesa dzielą się na dwie grupy, zastanawiając się, czy człowiek okrąża wiewiórkę, czy też nie? – szerzej na ten temat patrz: B. Chwedeńczuk, Spór o naturę prawdy, PIW, Warszawa 1984, s. 111.
[vi] B. Chwedeńczuk, Spór o naturę prawdy, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1984, s. 154.
[vii] Ewangelia Św. Jana 18 37-38, Pismo Święte Nowego Testamentu.
[viii] Ibidem.
[ix] Cóż to jest prawda?, „Zaproszenie do Filozofii, Wykłady z filozofii dla młodzieży”, pod. red. K. Łastowski, P. Zeidler, Wyd. Humaniora, Poznań 2001, s.35.
[x] Ibidem, s. 125.
[xi] B. Chwedeńczuk, Spór…, op. cit., s. 62.
[xii] Ibidem, s. 26.
[xiii] Arystoteles, Metafizyka, tłum. J. Łukasiewicz, PWN, Warszawa 1983, s.18.
[xiv] W. James, Pragmatyzm: nowa nazwa kilku starych metod myślenia: popularne wykłady z filozofii, przeł. M.Filipczuk, wyd.Zielona Sowa, Kraków 2004r., s. 67.
[xv] Ibidem, s. 132.
[xvi] Ibidem, s. 142.
[xvii] Ibidem, s. 128.
[xviii] Ibidem, s. 153.
[xix] Ibidem, s. 156.
[xx] Ibidem, s. 162.
[xxi] Ibidem, s. 165.